Dodajmy, że przed wejściem badano temperaturę ciała każdego, kto wchodził na obiekt. Konieczna była również dezynfekcja rąk. Miasto Róż zostało wybrane na arenę tego meczu ze względu na bliskość do Kutna z Łowicza i ze Skierniewic.

Pierwsza połowa – delikatnie mówiąc – nie zapewniła kibicom wielu wrażeń. Klarownych akcji bramkowych w zasadzie nie było. Jedna i druga drużyna nie chciała narazić się na kontrę, dlatego zarówno Pelikan, jak i Unia, grały dość zachowawczo. Nagle, kiedy obie ekipy odliczały czas do gwizdka sędziego kończącego pierwszą część spotkania, drużyna z Łowicza zdołała wyjść na prowadzenie. Pelikan schodził więc do szatni w zdecydowanie lepszych humorach, niż ich przeciwnicy.

Można powiedzieć, że ta bramka do szatni zrobiła nam niezłe „meczycho”. Druga cześć spotkania była bardziej otwarta. Widać było po graczach Unii, że koniecznie chcą wyrównać. Wreszcie w 63. minucie im się udało, jednak w 76. minucie Pelikan odpowiedział, strzelając z rzutu karnego bramkę na 2:1.

Prawdziwe emocje przyszły wraz z końcówką spotkania. To był niesamowity comeback piłkarzy ze Skierniewic, którzy w 87. minucie strzelili na 2:2. Wszyscy szykowali się już na dogrywkę, ale wtedy Unia wyprowadziła kolejny cios strzelając bramkę na 3:2 w doliczonym czasie gry.

Po ostatnim gwizdku sędziego wszyscy związani z Unią Skierniewice wpadli w szał radości. Nie ma się czemu dziwić. Unii udało się obronić trofeum, które zdobyła także w poprzednim sezonie, pokonując po serii jedenastek Lechię Tomaszów Mazowiecki. 

Dodajmy również, że stawką dzisiejszego meczu był nie tylko prestiż, ale także pieniądze. Na konto klubu ze Skierniewic wpłynie 40 tysięcy złotych. Za dostanie się do finału Pelikan otrzyma 10 tysięcy.

Unia będzie reprezentować nasze województwo na szczeblu krajowym Pucharu Polski. Wkrótce drużyna ze Skierniewic zmierzy się z Widzewem Łódź.

Poniżej wideo z dekoracji.

UNIA SKIERNIEWICE – PELIKAN ŁOWICZ 3:2 (0:1)

Bramki
0:1 – Piotr Piekarski (45+1)
1:1 – Paweł Czarnecki (63)
1:2 – Piotr Piekarski (76, rzut karny)
2:2 – Marcin Pieńkowski (87)
3:2- Kamil Łojszczyk (90+2)

Żródło: KCI